Aleś Naŭrocki. Vieršy
Aŭtar ź vielmi svojeasablivym paetyčnym hołasam apublikavaŭ svaje novyja vieršy paśla doŭhaha maŭčańnia.
Aŭtar ź vielmi svojeasablivym paetyčnym hołasam apublikavaŭ svaje novyja vieršy paśla doŭhaha maŭčańnia.
Doktar! Rody novyja prymaj!
Michalinaj kliča
mianie kałhas «Prahres».
Z košykam adnojčy
ja šybuju ŭ les.
Tut bambavozy chmaraj,
pomniu, huli.
Nad čarapami zaraz
huduć čmiali.
Paśpieli arechi,
harać ahni rabin.
I choć by dla paciechi — baravik adzin.
Vaviorka tancuje
uviersie, dzie duby.
Och, niešta nie šancuje
mnie na hryby.
Čamu ja nie ŭ Paryžy?
Navošta hety dub?
I tut pad kiepkaj ryžaj
uhledzieła ja čub.
Malińnik moža śviedčyć:
tam, dzie ŭhreŭsia moch,
jak
toj čub — Źmitrok — zaloh. Voś by mnie pryvabić
taho pryhažuna.
I ja… zrabiła vyhlad,
što ŭ lesie ja adna.
Skidaju ja abnovu.
Nakryła chustkaj tvar — i u kaściumie Jevy
Łaŭlu pupkom zahar.
Lažu tak. Zaharaju.
A hrudzi — što zvany.
Źmitrok moj padpaŭzaje
i — šuś svaje štany.
Ja šturch jaho rukami,
a jon mianie — ŭ pałon.
I zazvaniŭ zvanami,
i razbudziŭ moj zvon.
Z taje pary zacirku
jeść maju Źmitrok
z farforavaj talerki,
dzie sini abadok.
Dabreńniejšaha muža
upalavała ja.
Jon pracavity duža,
družnaja j siamja.
U chacie zvanočkam — šustraja dačka.
A choča muž synočka,
avoś daść Boh synka!
Niapjuščaj muž parody
i nie hultaj.
Doktar! Rody
novyja prymaj!
Pa śniezie
(1955 hod. Ja, sanfielčar sielskaj balnicy, idu ŭ škołu, kab pravieści z vučniami zaniatki pa
kompleksie HSA — hatoŭ da sanitarnaj abarony).
Małakom bielizna
raźliłasia vakoł.
Vuń biažyć ad humna
ściežki vuzkaje stvoł.
Žuraviel vuń ź viadrom
zachistali viatry.
Vuń hladzić puzyrom
praścina na šnury…
Sanny połaz duhoj
zapaŭzaje ŭ kusty.
U kišeni majoj
dva
Z kožnym krokam bližej
moj u škole ŭrok,
biehanina dziaciej
i zazyŭny zvanok.
Ŭ kłas zajdu ja carom.
Buduć viedać usie,
jak ranieńnie bintom
abviazać na nazie,
jak suniać toj ručaj,
što kaliny jarčej
(kab nie trapić u raj) — navuču ja dziaciej.
Vučanica adna
tam jość — Božuchna moj!
Žach navodzić jana
svajoj junaj krasoj.
A krasa — byccam kryk.
Tym ja ŭskrykam žyvu.
sunie chtoś hałavu.
Moj hłyboki uzdych…
Ech, kab ja byŭ nie ja, — my b złavili ŭdvaich
razam ź joj sałaŭja!
Znoŭ ubačyŭ za škłom
jaje tvar — u aknie.
Raśsiakła, by miačom
jana ŭśmieškaj mianie…
O, kab ja byŭ hieroj!
Kab ža ja byŭ nie ja, — my b złavili zimoj
razam ź joj sałaŭja!
Ruža
I
Ja ŭ škołu biahom,
kab paśpieć na ŭrok.
A la škoły — dzietdom
i dziaciej tabunok.
Siarod ich — i JANA,
chto za partaj sa mnoj.
Nie spaźniajusia ja,
raz JANA tut ź dziatvoj.
Sucišaju svoj bieh. Abapiorsia ab voz.
Dalacieŭ JAJE śmiech
ad zžaŭciełych biaroz.
Raźviazaŭsia šnurok
na bacinku JAJE.
Zrobiš krok, a jon skok:
krok zrabić nie daje.
Stan sahnuła JANA.
Svoj partfiel — ubačok.
I rukami dźviuma
chop za toj zavitok.
O ty Božuchna moj!
Jaki byŭ artystyzm!
Jak ža śpina duhoj
nachiliłasia ŭniz!
Tut ja machu nie daŭ.
Moj učynak taki:
ružu vokam sarvaŭ
ź jaje miłaj ščaki.
Mnie biada — paŭbiady:
ja ž z toj ružaj bahač.
Schavaŭ ruku — kudy?
Zdahadajsia ž, čytač!
Zaviazała šnurok.
Pahladzieła kruhom.
I pajšła na ŭrok
paŭz kałodziež ź viadrom.
A za JOJU praź mih
pa liści, pa ahniach,
zataiŭšy svoj dych,
i ja rušyŭ u šlach.
Nios ja torbu. A ŭ joj — knižki, klaksy, piaro,
vint z sarvanaj raźboj
i laza vastryjo.
Mnie dvanaccaty hod.
Pryłaŭčyŭsia čytać:
jak askołki — u rot
Strojnych klonaŭ kastry
lutavali ŭhary.
A na šerym žviry — niby koler zary.
Niby ščaścia zbanok
ŭvieś ja vypiŭ da dna — zaviazała ž šnurok
sprytnym rucham JANA!
Budzie niekali znać,
chto ščaślivy taki.
Udałosia ž sarvać
ružu mnie sa ščaki!
II
Dziacieł dołatam bje,
i dziaŭbie, i dziaŭbie.
Razdrabiŭ cišyniu,
stukam lečyć sasnu.
Adšuhali ahni,
apadajuć na doł.
Duch pryjemny, lasny,
duch smalisty vakoł.
Vadaspady ahnioŭ
z šalaścieńniem — uniz.
O, jak šmat žałudoŭ
choład nočču adhryz!
Chmyz chavaje lisu.
Adćvili vierasy.
Nu j apienak — kasu
zapuskaj i kasi!
Dziacieł dołatam bje,
i dziaŭbie, i dziaŭbie.
Razdrabiŭ cišyniu,
stukam lečyć sasnu.
Baču znoŭ ciabie, les,
tolki ŭ sumnym śviatle.
Pad tvoj kinu navies
Ŭčora loh ja nabok
i nie spaŭ dapazna:
zaviazała ž šnurok
na bacinku JANA.
I ja machu nie daŭ.
Moj učynak taki:
ružu vokam sarvaŭ
ź jaje miłaj ščaki.
Dreva, ptuška i źvier!
Znajcie: niby krasu,
tuju ružu ciapier
ja pa lesie niasu!
Dziacieł dołatam bje,
i dziaŭbie, i dziaŭbie.
Razdrabiŭ cišyniu,
stukam lečyć sasnu.
Sumny klin žuraŭloŭ
u błakicie płyvie.
Vadaspady ahnioŭ — na pažuchłaj travie.
Šepčuć liściaŭ ahni,
koluć chmyzu šypy.
I kudy ni zirni — čarapy… čarapy…
Z akružeńnia bajcy
vybivalisia tut.
Niemcy ich — u ščypcy.
«Rus, zdavajsia!», «Kaput!»
A patronaŭ niama,
tolki dziesiać štychoŭ.
……………………
I nie budzie piśma
i praz sotniu hadoŭ.
Dziacieł dołatam bje,
i dziaŭbie, i dziaŭbie,
razdrabiŭ cišyniu,
stukam lečyć sasnu.
Skoknuŭ z klona listok,
dakranuŭsia da pnia.
Vielmi ž sprytna šnurok
zaviazała JANA…
I ja machu nie daŭ.
Moj učynak taki:
ružu vokam sarvaŭ
ź jaje miłaj ščaki.
Nie zavianie paviek
Praź niahody i ździek
jaje vyniesu ja.
Z toju ružaj mnie žyć.
Ź joj iści ceły viek.
U hłybiniach dušy
taja ruža paviek!
Dziacieł dołatam bje,
i dziaŭbie, i dziaŭbie,
razdrabiŭ cišyniu,
stukam lečyć sasnu…
26.II.2010 h.