Lenin i Paet
Kraina vieršaŭ ad ciabie čakaje, a ty dakumienty ŭ CVK... Piša Klim Klimč-Klimievič.
Lenin jašče raz pramoviŭ: «utrymaniec», daŭ sabie zarok abaviazkova ŭstavić hetaje słova ŭ
— Ja, tavaryš Lenin, — pačaŭ jon narešcie kazać, — dakumienty ŭ CVK siońnia padaŭ. I papiera tamu ŭ paćvierdžańnie jość.
Lenin vydaŭ niavyznačany suchi huk horłam i varuchnuŭ kułakom. Adnak, chutka apamiataŭšysia, praciahnuŭ ruku i zahadaŭ:
— Papieru daj.
Na papiery było nadrukavana: «Pradjaŭnik hetaha, tavaryš Paet, sapraŭdy padaŭ dakumienty ŭ CVK na rehistracyju svajoj inicyjatyŭnaj hrupy».
— Tak, — ciažka skazaŭ Lenin, — chto ž ciabie navučyŭ? Ach, zrešty, ja i sam zdahadvajusia…
— Nu, tak, — adkazaŭ Paet i kiŭnuŭ hałavoj niekudy sabie za śpinu i ŭvierch.
— Ale dazvol spytać, — skryviŭsia Lenin, — čamu ad ciabie tak ahidna pachnie?
Paet zakłapočana paniuchaŭ kurtku.
— Nu, što ž, pachnie… viadoma. Pa majoj pieršaj, dziciačaj śpiecyjalnaści. Zaraz spatrebiłasia. Učora katoŭ
Lenin zdryhanuŭsia, niejak nikčemna skurčyŭsia i pačaŭ hryźci paznohać, utaropiŭšysia ŭ parkiet. Potym raptam uźniaŭ pozirk na Paeta i spytaŭ, hłucha i aŭtamatyčna:
— Što ž ty robiš z hetymi… z zabitymi katami?
— Na polty pojduć, — adkazaŭ Paet, — ź ich vaviorak buduć rabić na pracoŭny kredyt. Kali b nie katy, truba była b našaj dziaržavie.
Lenin znoŭ uzdryhnuŭ.
— A ty viedaješ, dzie jany chavajucca?
— Sercam čuju, — prosta adkazaŭ Paet i viejeiejeielmi pilna pahladzieŭ u tvar Leninu.
Toj źbialeŭ, ale znoŭ chutka daŭ rady chvalavańniu.
— Zaraza jakaja, — cicha vymaviŭ jon. — Vaša kraina vieršaŭ ad ciabie čakaje, a ty… dakumienty ŭ CVK… Utrymaniec… Katoŭ… na polty… Samoha b ciabie jak kata — z nahana… Idzi z vačej maich preč…
Paet akuratna ŭziaŭ palito z kresła, nakinuŭ jaho sabie na plečy i skiravaŭsia da vychadu. Na parozie jon na siekundu zatrymaŭsia, paviarnuŭsia i vyrazna, napaŭhołasu vymaviŭ:
— U samich revalviery znojducca, — i strymhałoŭ pyrsnuŭ za dźviery.
…A Lenina čakała jašče adna biassonnaja, u rozdumach pra los ich radzimy noč…